Jednym z symboli współczesności są galerie handlowe. Warszawa i inne miasta mają takich punktów na swojej mapie kilka lub kilkanaście. Wielkie centra handlowe to bezapelacyjnie ulubione miejsca spędzania wolnego czasu. Mają swoich zagorzałych zwolenników, ale także przeciwników. Jakie znaczenie mają sklepy wielkopowierzchniowe?
Trwały element kultury
Galerie handlowe odmieniły życie każdego miasta, w którym się pojawiły. Najwcześniej powstały w Stanach Zjednoczonych, ale moda na shopping malle szybko przeniosła się do Europy. Wschodnia część naszego kontynentu najdłużej musiała czekać na charakterystyczne budynki handlowo – rozrywkowe. Pierwsze galerie handlowe w Warszawie wprawiały konsumentów w prawdziwy zachwyt. Po kilku dekadach wpisały się w pejzaż stolicy. Kolejne ewolucje tych miejsc mają je jeszcze bardziej przybliżyć klientom poprzez różnorodność. Malle to nie tylko świątynia konsumpcji, ale coraz częściej również element kultury. Galerie handlowe organizują wystawy, zapraszają ważnych gości, chcą kojarzyć się z szeroko pojętą kulturą.
Globalizm nie dla wszystkich
Zwolennicy malli zachwalają mnogość produktów i usług, dostępnych w jednym miejscu. Dla wielu osób to największa zaleta, jaką mają galerie handlowe. Warszawa stale poszerza wachlarz usług, jakie można ogarnąć pod jednym dachem. Szybkie rozpowszechnianie się centrów handlowych to jeden z głównych przejawów na globalizm. Przeciwnicy tego nurtu twierdzą, że centra handlowe zmieniają wygląd starych miast europejskich, upodabniając je do amerykańskich. Zatracają się różnorodności, ponieważ dążymy do skupiania w jednym miejscu tych samych dóbr i marek. Nawet premiery nowych kolekcji w popularnych sieciówkach odbywają się w tym samym czasie bez względu na szerokość geograficzną.
Świątynia konsumpcjonizmu
Europa Wschodnia, w tym Polska stanowiła niezwykle podatny grunt, na którym powstawały galerie handlowe. Warszawa, Gdańsk czy Poznań szybko budowały własne obiekty. Ten szał to efekt konsumpcyjnego „wygłodzenia” społeczeństw postkomunistycznych. W czasach realnego socjalizmu budowanie takich obiektów było niemożliwe a wręcz niepotrzebne. Reglamentowano dobra materialne ustalając, jakie potrzeby obywatel ma prawo zaspokoić. Sklepy wielkopowierzchniowe często nazywa się pejoratywnie świątynią konsumpcjonizmu. To pozostałość języka pogardy z czasów, gdy zachcianki zakupowe utożsamiano z fanaberią. Scentralizowana gospodarka socjalistyczna nie byłaby w stanie wytworzyć tylu dóbr, ile dostępnych jest teraz. To dlatego własną niemoc przykrywano określeniami, które nie kojarzyły się zbyt dobrze.
Symbol rozwoju i rosnącego bogactwa
Pojawienie się centrum handlowego to wielkie wydarzenie w lokalnej społeczności. Moda na takie obiekty w Polsce zbiegła się z transformacją gospodarczą. Galerie handlowe w Warszawie szybko stały się symbolem rosnącego bogactwa. Na wiele towarów nie było nas jeszcze stać, ale już można je było obejrzeć w sklepie, a nawet dotknąć. To znacznie więcej niż w czasach, gdy wielkie przestrzenie handlowe można było oglądać jedynie w zachodnich filmach. Badania konsumentów pokazują, że w Polsce wartości, charakterystyczne dla społeczeństwa konsumpcyjnego dość szybko zdobywają uznanie. Lubimy być postrzegani jako zamożniejsi lub już zamożni.
Galerie handlowe od lat stanowią temat badań dla ekonomistów, socjologów, antropologów i historyków. Same obiekty również przechodzą wielkie metamorfozy. Jaką rolę będą pełnić i jak wpłynie to na nasze zwyczaje konsumenckie? Na te pytania przyniosą odpowiedź najbliższe lata.